SZANTY WE WROCŁAWIU

2011-03-10

Wiem, wiem.. To lekka „siara”, że poprzedni wpis był na poczatku roku.. I pewnie sobie myślicie, że jesteśmy lenie, nieroby i tego typu nieboskie stworzenia.. I macie rację, bo w myśl powiedzenia „gdzie kucharek sześć tam cycków dwanaście” nie ma kto napisać pożądnego newsa, bo każdy się ogląda na pozostałą piątkę, a wszyscy patrzą na Janka, któren to solennie obiecał, że newsy pisać będzie (czy może to był Dzizbek..) A tak do roboty wziął się Marsiu i to właśnie ja tworzę słowa, które teraz czytacie.
Ale tak, po prawdzie, to nie wydarzało się ostatnimi czasy w życiu „majtkowym” nic, co mogłoby szeroką publiczność zainteresować.. No, może oprócz jednej bardzo ważnej rzeczy, którą teraz będę się chwalił 🙂 Otóż pod naciskiem i wielkimi namowami Dzizbeka wzięliśmy nasze prześliczne tyłeczki w tzw. „troki” i udaliśmy się na festiwal SZANTY WE WROCŁAWIU, który się odbywał w dniach 17-20.02.2011. Festwal zacny, nie powiem – ja osobiście byłem pierwszy raz. Generalnie jedno nas tylko przerażało – cena piwa w festiwalowej „mesie”. My, jako ludzie z tzw. „prowincji” (choć w tym przypadku słowo to ma absolutnie pozytywne znaczenie) nie jesteśmy przyzwyczajeni do cen tego złocistego napoju, jakie zaserwował nam bufet – 8 zł za 0,4 l. Może i wrocławscy żeglarze takie ceny akceptują, ale my nie. U nas piffko kosztuje w knajpie max. 5 zł za pół litra, a jeszcze zdarzarzają się promocje.. Czyli na piwo to do Wałcza zapraszamy 🙂
Ale ja tu o piwie i odbiegam od rdzenia opowieści. Otóż na owym festiwalu przeszacowny zespół MAJTKI BOSMANA spotkał stare, wrocławskie MAJTKI BOSMANA – które, nota bene, okazały się wcale nie takie stare i strasznie fajne z nich chłopaki są.. Nie, to nie o tym miałem.. Choć to tez ważne było, a żaden jełop nie pomyslał, żeby cyknąć fotkę obu składom MAJTKÓW.. Ale kontynuując – otóż przeszacowny zespół pieśni żeglarskiej i tańca podwodnego MAJTKI BOSMANA wziął i zdobył zaszczytne TRZECIE MIEJSCE!! I bardzo się tym chwalimy, bo w nagrodę otrzymaliśmy piękny dyplom oraz nominację na festiwal SHANTIES 2012 do Krakowa. Czyli,że byliśmy nominowani na rok 2012 zanim jeszcze odbyły się SHANTIES 2011 🙂 Super, nie? A słowa jednego z jurorów wzruszyły nas do łez, gdyż rzekł on do nas: „gdyby istniał festiwal szanty kabaretowej, to dostalibyście Grand Prix” :))) I uważamy, że to jest wielkie niedopatrzenie, że takiego festiwalu nie ma – może kiedyś sami stworzymy.. 🙂
Tak więc w przyszłym roku „dymamy” w lutym do Krakowa, a póki co, robimy nową szantę.. O „Majtkach Bosmana”, co to strasznie „piły”. O co chodzi? To już przekonacie się na koncertach 🙂 A już wkrótce premierowa odsłona numeru „Wiatr niech wieje”. Tylko się muszę zebrać i go do końca zmontować.. A Dzizbek jeszcze mi musi zagrać na flecie.. 🙂 Czy flażolecie… 😉 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *