2013-01-19
Jeszcze wspomnienia z Krakowa.. Bo jakoś tak nas kilka rzeczy uderzyło. Niby ten sam kraj, a mentalność niektórych jakże inna 🙂 Weźmy chociażby schronisko, w którym nocowaliśmy (przy ul. Oleandry 4. Generalnie schronisko młodzieżowe, ale te ceny! Za pokój ośmioosobowy płaciliśmy prawie 40 zł od „łebka” i tak długo zastanawialiśmy się – za co? Bo przecież nie za prysznic w pokoju, bo na jedno piętro (chyba ponad 50 osób) przypadały cztery prysznice, cztery kibelki i cztery umywalki. Nie za pościel – bo ta była dodatkowo płatna, nie za telewizor czy czajnik elektryczny, czy jakieś naczynia w pokoju (w pokoju było osiem prycz piętrowych, ciemne światło, stolik i dwa krzesła). Pewnie za kocyki, bo one były, fakt.. 🙂 Ale w końcu wpadliśmy za co płacimy – za KLIMAT!!!! Bo był on rzeczywiście taki więzienno-PRL’owski 🙂 O 24:00 zamykamy schronisko na klucz (dosłownie!) i nie ma wyjścia do 6:00… W pokojach piętrowe łóżka i więzienne wyposażenie.. (normalnie „starszy celi melduje”) 😉 . A jeśli zachciałoby się chodzić po korytarzach w nocy? Nic z tego – „więzienne” korytarze patroluje strażnik, umundurowany i „uzbrojony” w latarkę 🙂 Jest folklor? Pewnie! I jeszcze ten tekst pani recepcjonistki: „niech się panowie cieszą, że przyjechali tylko na dobę, bo jak na dłużej, to musiałabym doliczyć opłatę klimatyczną” (!) Biorąc pod uwagę zanieczyszczenie powietrza w Krakowie – to raczej o ten klimat pani nie chodziło. Więc o jaki..? No właśnie!! KLIMAT schroniska – więzienny, PRL-owski, taki trochę w tematach Monthy Python 🙂 Naprawdę, Krakusy potrafią zarobić na wszystkim 🙂